czwartek, 20 listopada 2014

Trzym się rogów boga swego

XXI wiek, Rumunia.
W zasadzie ogon Rumunii bo nie ma tam już nic ani niczego. Zdarzają się tylko zbłąkane niedźwiedzie, wilki po zbyt dużej dawce palinki i czasem pasterze pędzący zwierzęta w góry po kamienistej ścieżce zdrowia.
Był radosny poranek entego dnia wyprawy po nieczynnych kopalniach, więc pachniemy prawdopodobnie jak te niedźwiedzie, mycie się w lodowatym strumieniu górskiej, kopalnianej wody niewiele pomaga.
Jak co dzień idzie pasterz ze swoimi zwierzętami typu koza, wstaliśmy wcześniej więc wszyscy krzątają się koło samochodu, kozy zamiast w górę jak zwykle wszystkie kierują się do mnie. Żadnego skubania, lizania, po prostu przyjacielskie przywitanie... Ciągnie swój do swego ]:->

Od Veratec

sobota, 4 października 2014

Wpisuję PKS w google a ten podpowiada pks nonsensopedia.... coś w tym jest i pewnie On wie lepiej.
Czas sprawdzić jak wygląda babie lato w Bieszczadach :)

sobota, 6 września 2014

Swastyki pod wysokim napięciem

Miała być spokojna wycieczka za miasto na obiekt R. w mieścinie K.
Obiekt jak obiekt... w zasadzie go nie ma a jeśli jest to z cieciem i psem, na wikimapi jest narysowana buda od psa więc pewnie pilnuje niczego. Wybieram się tam odkąd się urodziłem więc prawie pielgrzymka.
Więc ruszyłem skoro świt, objuczony prowiantem, szkłami na wszystkie okazje, bronią zaczepno destrukcyjną i zestawem do uprawiania łomżingu i wycinki przewodów pod napięciem 110kV. Niestety, dziś sobota a [OCENZUROWANO] PKS jeździ tylko w poniedziałki! Taka to wiocha, że ludzie  jeżdżą tam tylko w poniedziałek, do PGRu pewnie!
Po chwilowej konsternacji, ale jak to? weekend bez przypału i szabru? wylosowałem sobie azymut z podręcznego zestawu obiektów których nie ma ale może da się do nich dokopać i ruszyłem. Wkurw na PKS był tak duży, że mimo ostatniego ciepła sączącego się z jesiennego już nieba i 16kg wyposażenia do turystyki pieszej zrobiłem 32km po 5 dzielnicach, wyexplorowałem z 8 obiektów, w większości nie wartych nawet wyciągnięcia aparatu ale dzięki złym emocjom załapały się na ostatnie w swojej historii zdjęcia. Na pocieszenie i na dociążenie plecaka na pierwszym obiekcie rodzina (martwa) uraczyła mnie historią całej familii od 34 roku, hitlerowskim szabrem ze swastykami i komunistycznym szabrem z dużą ilością pieczątek. Dostałem też telewizorem marki Ametyst w nogę i złamałem z 10 dachówek jak Bruce_Lee. Może były mokre. Zdjęcia jak się wymasuję.